ul. Sienkiewicza 12, 34-500 Zakopane +48 1820 14158

Plener Turcja 2011

Plener artystyczny w Turcji odbył się w dniach od 26 kwietnia 2011 roku do 3 maja 2011 roku. Gimnazjaliści zwiedzili w tym czasie: Troję, Efez, Pergamon, Istambuł. Poniżej relacje uczniów z pleneru.

W trakcie tego pleneru artystycznego uczniowie poznali ten kraj jako coś zupełnie odmiennego – jako inny świat. Poznaliśmy jego kulturę, obyczaje, religię. Samo chodzenie po ulicy było czymś kompletnie różniącym się od tego zwykłego przechadzania się po europejskich miastach. Wyjazd trwał od 25 kwietnia do 3 maja, a podróż dostarczyła wielu wrażeń. W końcu trwała bardzo długo, a żeby poznać Istambuł i inne zakątki tureckiego kraju musieliśmy przejechać wzdłuż pięciu krajów i pokonać 4300 kilometrów.

W Istambule poznaliśmy tureckie jedzenie, kulturę, handel, oraz wielu ludzi, którzy okazali się nadzwyczaj „rozmowni”. Oczywiście, klasyczną potrawą był kebab, który mnie osobiście niestety nie przypadł do gustu, ale było także wiele innych, charakterystycznych tureckich smaków. Jedną wspólną cechą wszystkich restauracji, które odwiedziliśmy było to, że wszędzie dostawaliśmy wielkie porcje. Do historii przejdzie kolacja w tureckim fastfoodzie, gdzie na pierwsze danie dostaliśmy sześć kotletów na jedną osobę :) .

Kolejnym nowym doznaniem były zakupy na wielkim bazarze, gdzie bez żadnego problemu po dwóch minutach mogłeś się zgubić. Wielka ilość ludzi i sklepików przestraszyła wielu z nas, a szczególnie opiekunów. Idąc między wystawionymi produktami, które praktycznie wszędzie były podobne, Turcy oglądali się za nami, a szczególnie za dziewczynami – blondynkami. Krzyczeli do nas, zapraszali do sklepów, prawili komplementy, ale głównie się przyglądali. To samo działo się na ulicy.

Oprócz ruin antycznych w Turcji Egejskiej, pałaców i różnych innych budzących zachwyt miejsc nasza grupa znalazła czas na oglądnięcie wspaniałych meczetów- miejsc kultu religii islamu, którą wyznaje w Turcji większość społeczeństwa. Co jakich czas mogliśmy dostrzec w sieci ulic wystające minarety. W dużym mieście kopuły tych świątyń występowały co kilkadziesiąt metrów, a w określonych porach mogliśmy usłyszeć bardzo egzotyczne śpiewy muezinów dochodzące właśnie stamtąd. Najwięcej czasu spędziliśmy w Istambule. Zobaczyliśmy oczywiście Hagię Sophię, gdzie potężne tarcze symbolizowały kolejnych sułtanów, a serafiny, które są pozostałością po Chrześcijanach, spoglądały z wysoka na każdego zwiedzającego. Kiedyś meczet ten był kościołem chrześcijańskim, lecz potem został przebudowany na miejsce kultu religii islamskiej. Dlatego właśnie mozaiki przedstawiające Trójcę Świętą i postacie świętych były pokryte cementem, a na nim zostały namalowane piękne wzory. Na sali modlitewnej znajdowała się m.in. kazalnica i kilka innych obiektów służących do odprawiania modlitw.

Błękitny Meczet zadziwił ogromem tej budowli. Posiada, aż sześć minaretów, a 30 sklepień jest wspartych na 26 kolumnach. Oprócz tego posiada wiele wejść, bram i dziedzińców. Wnętrze meczetu wydaje się niezwykle jasne, ponieważ światło wpuszcza 260 okien, w których niestety nie zachowały się barwne szyby. Nazwa meczetu pochodzi od kolorów pięknych, ornamentalnych płytek, zdobiących ściany. Miejsce to, służy zarówno do modlitwy, jak i jest atrakcją turystyczną, a więc część religijna jest oddzielona od części turystycznej. W każdym czynnym meczecie, zgodnie z tradycją muzułmańską, człowiek wchodząc musi ściągnąć buty, a kobiety okryć włosy chustą.

Oprócz tych dwóch najsłynniejszych świątyń zwiedziliśmy także te mniej znane. Widzieliśmy wiele pięknych kopuł, cytatów z koranu wypisanych złotymi literami na ścianach i wiele innych zupełnie odmiennych od naszej religii rzeczy. Charakterystyczną cechą tych świątyń był brak krzeseł, stołów, obrazów, a więc wydawały się troszkę puste w porównaniu do pełnych przepychu kościołów chrześcijańskich. Jednak każde z nich były bardzo interesujące, ze względu na to, że w Europie nie często można doznać tak egzotycznych wrażeń.

Zofia Walczewska

W Turcji Egejskiej zwiedziliśmy między innymi ruiny starożytnego miasta Troja. W tym miejscu swoje badanie archeologiczne prowadził Heinrich Schliemann. Miasto położone na wzgórzu Hisarlik jest najbardziej znane z opisu wojny trojańskiej w “Iliadzie” Homera. Na zakończenie zwiedzania terenu z pozostałościami murów każdy mógł wejść do makiety konia trojańskiego, dzięki któremu według legendy Troja została zdobyta.

Kolejnym stanowiskiem archeologicznym jakie udało nam się odwiedzić to ruiny miasta Efez. Zobaczyliśmy tam starożytny teatr, gdzie zatrzymaliśmy się na dłuższy czas i rozwiązaliśmy test przygotowany przez panią Grażynę Malinowską. Mieliśmy okazję przejść starożytnymi ulicami Efezu – Drogą Arkadiusza, Drogą Kuretów oraz Ulicą Marmurową. Podziwialiśmy świątynię Hadriana i fontannę Trajana, jednak największe wrażenie zrobiła wielka Biblioteka Celsusa. W Efezie udało nam się także zobaczyć ruiny świątyni Artemidy, która dla starożytnych Greków uważana była za jeden z siedmiu cudów świata. Odwiedziliśmy także starożytne ruiny w Pergamonie.

W Istambule zachwyt wzbudził w nas sułtański pałac Topkapi, składający się z wielu budynków, pawilonów i ogrodów. Przechodziliśmy przez wspaniale urządzone dziedzińce. W Sali Tronowej pałacu mogliśmy zobaczyć relikwie muzułmańskie m.in. wwa miecze Mahometa, jego łuk, płaszcz oraz 60 włosów z brody proroka.

Maryna Stańczewska

Innym, ze zwiedzonych przez nas miejsc było Stare Miasto w Istambule. Mieliśmy okazję zobaczyć tam najstarszy, stambulski obelisk-Teodozjusza, jaki i Kolumnę Wężową. Kiedy przewodnik opowiadał nam o historii tych oto monumentów zdobiących spinę Hipodromu, byliśmy świadkami starcia, dwóch konkurujących ze sobą sprzedawców, do którego doszło tuż przed Błękitnym Meczetem. Najprawdopodobniej przyczyną sprzeczki było wtargnięcie jednego z Turków na plac, gdzie sprzedawał drugi. Na szczęście nie skończyło się to niczym poważnym, lekka szarpanina i kilka nieprzyjemnych słów były finałem tego zajścia.

Następnego dnia zwiedziliśmy największą spośród wszystkich, bizantyjskich cystern, nazywaną przez mieszkańców Stambułu pałacem Jerebatan. W podziemiach, oprócz dużej ilości kolumn widzieliśmy dwie głowy meduzy, znajdujące się tam w charakterze baz. Przewodnik opowiedział nam również, że aby udowodnić, iż można utrzymać w takim miejscu czystą wodę, hodowane są tam ryby. Kiedy skończyliśmy „podróż” po wnętrzu cysterny, nasza uwagę przykuł stojący przy wyjściu sprzedawca. Był to niezmiernie przyjazny i wesoły człowiek. Sposób, w jaki nakładał lody, był zdumiewający. Nawiązywał doskonały kontakt ze zgromadzoną publicznością oraz wykorzystywał ją do robienia show, dzięki czemu więcej osób decydowało się na kupno loda.

Ostatniego dnia naszego pobytu w Istambule zobaczyliśmy sułtański Pałac Beylerbeyi. Jest to duża budowla w stylu europejskim. Pałac sprawiał bardzo pozytywne wrażenie. Szczególną uwagę przykuwały wielkie żyrandole, wykonane z czeskiego szkła, jak i piękne wazy oraz różnorakie przedmioty z kryształu. Przewodnik opowiedział nam, iż sułtan przyjeżdżał tam tylko w lecie. Zabierał on ze sobą, co wyjątkowo przykuło nasza uwagę, aż 100 nałożnic i tylko jedną żonę:)

Zuzanna Zarycka

Na plenerze wszystkim bardzo się podobało. Turcja urzekła wielu z nas i dostarczyła wielu wrażeń. Mamy nadzieję, że kiedyś jeszcze tam wrócimy i będziemy mogli oglądnąć te piękne widoki po raz kolejny oraz napawać się odmiennością tego miejsca.


Powiązane artykuły

Skip to content